Terapia z udziałem psów-metody pracy, problemy, informatorium dziedzinowe
dogoterapia
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Terapia z udziałem psów-metody pracy, problemy, informatorium dziedzinowe Strona Główna
->
Domy dziecka
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum ogólne
----------------
UWAGA-OGŁOSZENIE
REGULAMIN FORUM
Przedstawmy się-ABY DOSTAĆ PEŁEN DOSTĘP DO FORUM
Scenariusze zajęć
Szpitale
Hospicja
Domy dziecka
Instytucje penitencjarne
Domy Opieki Społecznej
Edukacja humanitarna
Standardy prowadzenia dogoterapii
Literatura tematu
Linki-DOSTĘPNY
Motywacja
Papla-ment
Co, Gdzie, Kiedy-EDUKACJA
Materiały i narzędzia pracy- jakie i gdzie kupić.
Szkolenie psów
Dogoterapia społeczna
PROJEKT- Forum Zamkniete
Inne
----------------
Uwagi techniczne
Nasze psy
----------------
Problemy szkoleniowe
Wiosna, Lato, Jesień, Zima -czyli gdzie z psem
Nasze koty w....
----------------
Nasze koty w...naszym życiu
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Dymkowa
Wysłany: Śro 15:59, 29 Lis 2006
Temat postu:
sierota boża, jak rany
Dzięki !
Leszek
Wysłany: Śro 15:27, 29 Lis 2006
Temat postu:
... no ochrona siebie samego tez sie nalezy
zreszta z korzyscia dla drugiej strony ...
... adres forum ?
- moj podpis
Dymkowa
Wysłany: Śro 11:24, 29 Lis 2006
Temat postu:
Leszek napisał:
"A najprosciej rzecz ujmując na "dziendobry" - skoro wiesz (domyslasz sie) gdzie lezy przyczyna zachowan przyjaciolki to po prostu zawsze o tym pamietaj - i wtedy bedzie Ci latwiej z nia funkcjonować bo nie bedziesz odnosić jej "wyskoków" do siebie - nie beda Cie ranić bo tak naprawde one nie są do Ciebie - a zrozumienie tego to punkt najwazniejszy. "
Najważniejszy - i jednocześnie chyba najtrudniejszy. Strasznie trudno w codziennym życiu trzymać własne emocje i nerwy na wodze, wyłączyć chęć ochrony samego siebie przed bólem, spowodowanym przez drugiego człowieka. Ale wiem, o czym mówisz, jeszcze raz dzięki.
Na Twoje forum - to znaczy, gdzie ?
Leszek
Wysłany: Pią 23:14, 17 Lis 2006
Temat postu:
Majka napisał:
I tu rodzi sie kolejny zalazek, mam nadzieje dyskusji, na temat gdzie sa granice naszego dzialania.(Piotrze, jesli mozesz to przenis to tam gdzie trzeba, dziekuje).
Czy jako wolontariusze z psami, pracujacy tylko w ramach wsparcia terapii prowadzonej przez terapeute , mamy prawo wchodzenia w zakres dzialan tychze jesli oni nie zauwazaja problemu.?
Na ile jest to etyczne wobec zarowno nas samych jak i pacjentow i czy nie jest to wlasnie zlamaniem zasad etyki.?
Czy aż tak pełne rozumienie etyki, jest konieczne w przypadku wolontariuszy dogoterapii?
Z drugiej zas strony czy poczucie moralnosci i etyki pozwala nam na pozostanie obojetnym, lub tez biernym wobec zaistnialej sytuacji. I to sie odnosi nie tylko do molestowania , ale tez do innych przypadkow.
Majka ...
Ty to pytania potrafisz wyprodukować
To jest dyskusja na reszte życia
- ja nie wiem w jakim kierunku pójdzie dogoterapia ... nurt, ktory ja reprezentuje jest chyba kilkuosobowy
i nie sądzę, żeby cokolwiek z niego wynikło bo do jego uprawiania potrzeba kilkudziesieciu lat zycia, kilkunastu lat pracy z klientem, kilkuletniego bardzo specyficznego i dziwnie doswiadczonego psa, specyficznej wrazliwości i setek przeczytanych książek oraz sporej dawki czarów
...
hehe - i co ja mogę w związku z tym powiedzieć ?
ano chyba tylko to, że obserwuje takie "coś":
- po kilku dziesiątkach godzin przepracowanych z psem i klientem kazdy w miare kierunkowo wyksztalcony inteligentny i wrazliwy czlowiek musi dostrzec, ze funkcjonuje w innym nieco wymiarze - zaczyna widzieć zjawiska, które są niedostępne dla innych pracujących z ludźmi profesjonalistów - zaczyna je widzieć i musi podjąć decyzję - "co dalej?"
- najczęściej ucieka od tego pytania bo dostrzegane zjawiska generują dwa wielkie problemy:
1. Ujawnienie spraw z ktorymi niespecjalnie jest co zrobić - caly zewnetrzny system diagnozy, terapii, procedury medyczne, prawne, opiekuncze nijak sie mają do tego co MY widzimy i wiemy pracujac np. z dzieckiem i psem
2. Pulapka "zostania psem" - ucieczki w psi swiat i w swiat psow ...
mam rozwinąć ?
Majka - etyka nie rodzi sie sama - etyke trzeba stworzyć - ja zakladam, ze to forum jest zalązkiem wlasnie czegos takiego - tyle, ze obawiam sie ze zajmie nam to 300 lat a w tym czasie powstanie w klasyfikacji zawodow pozycja "dogoterapeuta"
ktora oznaczac bedzie wlasciciela odpowiednio wytresowanego psa ktory potrafi pieknie aportowac i czolgac sie na komende trzymajac w pysku legitymacje swego pana z malym mozdzkiem ...
bo nie bedzie nim z pewnoscia terapeuta z 30 letnim stazem bo jego pies czasami lubi warknąć na dziecko jak ono zabiera mu piłkę
hehe
niemniej robmy swoje i robmy to co podpowiada nam nasze sumienie
Majka
Wysłany: Czw 1:14, 16 Lis 2006
Temat postu:
No właśnie , przerwać, tylko jak? Czy przerwac informujac o zaistnialym problmie najpierw terapeute-psychologa, czy tez poprostu odrazu organ ktory zajmuje sie takimi sprawami?
No i jak przekazac prawde dziecku o przyczynach przerwania aby zrozumialo a nie dosnalo dodatkowej traumy.?
Dzieki Leszku, bo dales mi dodatkowy bodziec do podjecia decyzji ktora w nas drzemala od kilku juz zajec.
P.S.
Człowiekowi sie wydaje, ze im dłuzej pracuje z ludzmi, dziecmi w szczegolnosci, tym bardziej jest "obcykany" z problemami jakie sie pojawiaja.
Okazuje sie ze nie, ze jest to kolejny , zupelnie inny przypadek, ktory niby taki sam, bo problem ten sam, ale zupelnie inaczej sie podchodzi do niego. Jakakolwiek symultana w tym przypadku sie nie sprawdza. Rozwiazywanie trudnosci samodzielnie nie zawsze jest mozliwe, dlatego dobrze ze mozna sie kogos poradzic
I tu rodzi sie kolejny zalazek, mam nadzieje dyskusji, na temat gdzie sa granice naszego dzialania.(Piotrze, jesli mozesz to przenis to tam gdzie trzeba, dziekuje).
Czy jako wolontariusze z psami, pracujacy tylko w ramach wsparcia terapii prowadzonej przez terapeute , mamy prawo wchodzenia w zakres dzialan tychze jesli oni nie zauwazaja problemu.?
Na ile jest to etyczne wobec zarowno nas samych jak i pacjentow i czy nie jest to wlasnie zlamaniem zasad etyki.?
Czy aż tak pełne rozumienie etyki, jest konieczne w przypadku wolontariuszy dogoterapii?
Z drugiej zas strony czy poczucie moralnosci i etyki pozwala nam na pozostanie obojetnym, lub tez biernym wobec zaistnialej sytuacji. I to sie odnosi nie tylko do molestowania , ale tez do innych przypadkow.
Leszek
Wysłany: Śro 14:52, 15 Lis 2006
Temat postu:
możesz na priva - jasne - tylko widzisz - to forum jest zamkniete wiec mozemy gadac tak bardziej otwarcie a jesli napisze cos na priva - zostanie to tylko pomiedzy nami i nie posluzy innym - wiec zawsze przemyśl czy to sprawa czysto osobista czy taka bardziej "do pokazania innym" OK
?
Jesli zaś to taki problem "na dluzej" to zapraszam na moje forum gdzie istnieje mozliwosc zafunkcjonowania w zamknietych grupach wsparcia.
W koncu sie zabralem za rozkrecenie tego na pelen gwizdek wiec jesli jest taka potrzeba to ...
pozdrowka i ciesze sie ze moglem troszkę Cie "podprowadzić"
Dymkowa
Wysłany: Śro 12:39, 15 Lis 2006
Temat postu:
Bardzo Ci dziękuję, dokładnie o to mi chodziło - "gdzie zacząć". W razie czego - czy mogę zawracać Ci głowę na privie ?
Leszek
Wysłany: Śro 12:35, 15 Lis 2006
Temat postu:
Jezeli wolno mi cos Ci poradzić to po pierwsze poznaj problem z relacji tych, ktorzy rowniez tego doswiadczyli.
Jest tego typu grup w internecie bardzo dużo.
Wystarczy, ze wpiszesz DDK i masz ile chcesz ... oczywiscie nie wszystkie mają rece i nogi ...
te o ktorych ja wiem ze jakos tam maja rece i nogi to np.
http://www.survivors.pl
tam masz forum konkretnie o tym problemie ...
http://psychotekst.com
tam tez forum ale ogolnie o problemach seksualnych i trzeba sobie w temacie wyluskiwac te o ktore chodzi.
ew.
http://forum.epomoc.pl
tam akurat ja jestem mocno aktywny ale zupelnie z innej plaszczyzny bo czesc dotyczaca naduzyc seksualnych uwazam za beznadziejna i prowadzona przez palanta ktory w ogole nie wie czym sie rozni promiskuityzm od prowansji
no ale niektore wypowiedzi tez ew. poczytaj
no i oczywiscie mozesz tez przebrnąć przez miliony informacji zamieszczonych na sztandarowych dzielach typu:
www.kidprotect.pl
www.fdn.org.pl
tam znajdziesz polecana literature etc. etc.
no ale to malutki wycinek - prawdziwe zycie zaczyna sie tak naprawde na grupach mailingowych calkowicie zamknietych - no a troche nie fair jest zapisywanie sie na taka grupe jak sie samemu nie ma problemu ... ja jako moderator zdemaskowalbym Cie po 3 postach i wywalił
... dobra - badzmy serio
Mysle ze od tego zacznij - bedziesz miala poczatkowo mętlik w glowie ale pouklada Ci sie i pokojarzy z zachowaniami tej osoby.
I wtedy przyjdzie czas na literaturę - czytając książkę bedziesz juz miala odniesienie do praktyki a to spowoduje, ze przyswoisz wiedze 12 razy szybciej prawda ?
A najprosciej rzecz ujmując na "dziendobry" - skoro wiesz (domyslasz sie) gdzie lezy przyczyna zachowan przyjaciolki to po prostu zawsze o tym pamietaj - i wtedy bedzie Ci latwiej z nia funkcjonować bo nie bedziesz odnosić jej "wyskoków" do siebie - nie beda Cie ranić bo tak naprawde one nie są do Ciebie - a zrozumienie tego to punkt najwazniejszy.
Nie wyciagaj z niej NIGDY nic na siłe. Nie prowokuj rozmow o tych sprawach.
Ale jesli sama zacznie gadać to coż - pozwól jej mówić nawet w srodku nocy. Nie mow tylko wtedy: "rozumiem"
... bo najprawdopodobniej nie rozumiesz (lepiej ze nie rozumiesz).
I jesli to nastapi idz wtedy do tej terapeutki i uzgodnijcie wspolnie dzialania - bylaby to taka niezwykle rzadka sytuacja w ktorej zadzialalby w miare spojny system - czyli i terapia i jej wspomaganie w srodowisku ...
no i tyle
Dymkowa
Wysłany: Śro 9:51, 15 Lis 2006
Temat postu:
To ja też zapytam - ale moje pytanie będzie kompletnie laickie - proszę, wybacz prostotę sformułowań...
Gdzie szukać materiałów, jak postępować z dorosłymi, którzy prawdopodobnie byli w dzieciństwie molestowani? Mówię "prawdopodobnie", ponieważ osoba, o której mówię, ma lukę w pamięci do mniej więcej 12-13 roku życia. Przypuszczenie o molestowaniu pochodzi od jej terapeutki, ale na razie nie doszły do tego, co się w tym okresie działo.
Terapia jest bardzo dobra, więc bardziej chodzi mi o postępowanie w codziennym życiu. Ta osoba ma ogromne problemy w życiu społecznym, dużo agresji skierowanej wobec innych - ale przede wszystkim wobec siebie. Jest przy tym również bardzo dobrym i bliskim mi człowiekiem i nie potrafię odwrócić się od niej i udać, że nie obchodzi mnie, co się z nią dzieje.
Nie wiem, na ile jasne jest to, co opisałam - przepraszam za laickość.
Leszek
Wysłany: Wto 19:20, 14 Lis 2006
Temat postu:
Majka - jesteś profesjonalistą i niestety pierwsze przykazanie Cie obowiązuje - nie mam na myśli tego biblijnego przykazania tylko to z etyki pracy z dziećmi wobec których popełniono nadużycie ...
PO PIERWSZE - PRZERWAĆ
Nie zastanawiaj sie, czy dalej pracować z dzieciakiem systemem opartym na symbolice, przeniesieniach czy wprost etc.
Zastanów sie jak to do cholery przerwać.
Sorry za takie kategoryczne - być może nawet niegrzeczne - stawianie sprawy.
Wiem jaka to straszna odpowiedzialnośc zburzyć czyjś świat i wepchnąć go w koszmarne procedury przesluchań, badań itd. itp. - ale uwierz - im szybciej i wczesniej sie to zrobi - tym mniej bedzie bolało w przyszłości.
Widzisz - koncentrujesz się na relacji małej z mamą - OK - rozumiem - ale to równie dobrze może być zupelnie inaczej - sprawcą może być również tata a matka np. "kasuje" dziewczynke niczym konkurentkę kochanke ... łapiesz?
Takie to straszne i niepojete sprawy czasem maja miejsce w rodzinach - i nic na to nie poradzimy - takim jestesmy po .... gatunkiem.
Ale równie dobrze to w ogóle moze być nie TO - matka może być zaburzona na zupelnie innej płaszczyźnie. Fakt, że to co opisujesz u mnie zapaliło by ten sam system czerwonych lampek co i u Was ale ...
Pracujecie w W-wie i to wielkie szczescie bo nie trzeba przejezdzac np. 500 km zeby dziecko zbadac i przesluchać w cywilizowanych warunkach.
Skontaktuj sie z ludzmi z FDN - moze jeszcze nie do konca zatracili sie w trzaskaniu komercyjnych szkolen i zajmuja sie dalej dziećmi tak jak kiedyś
- to trzeba zdiagnozować poprzez rece realnego fachowca od nadużyc.
I jezeli ma miejsce bicie, molestowanie, inna krzywda to -
przerwać
I to jest pkt. 1
Jak bedziemy mieli to z glowy to wtedy zacznijmy myslec co dalej - OK
?
To nie jest az takie trudne wbrew pozorom - po 20 razie Ty tez juz bedziesz wiedziała jak to zrobić. Ja Ci swoich metod nie opowiem bo ja mam psa artystę
przy którym małolaty same mówia co jest grane ...
a ja tylko grzecznie slucham - no a tak na powaznie to zrób to wszystko "już" "zaraz" i cóż - podziel sie doświadczeniami bo może być dziwnie ...
Majka
Wysłany: Wto 17:45, 14 Lis 2006
Temat postu:
Witaj
Akurat pozbierałam wszystkie papiery do kupy i je przeanalizowalam.
Problem dotyczy dziecka ktore bierze udzial w zajeciach biblioterapeutycznych indwidualnych w ramach mojej pracy zawodowej, ale na zajeciah jest obecna moja psica, jako właśnie taki katalizator, który poprostu jest. I to jest jej zadanie-być.
Zajecia z tym dzieckiem rozpoczelismy - psycholog, logopeda, i moja osoba- pół roku temu z czestotliwoscia dwa razy na tydzien po 30 min.
Czas jes dosc nietypowy ale przypadek rowniez nietypowy.
Dziecko w wieku 8 lat, dziewczynka, pochodzaca z bardzo dobrze sytuowanej rodziny, mieszkajacej pod Warszawa, w domu jednorodzinnym.
Problemy z uczeniem, konkretnie z czytaniem prostych tekstow pojawily sie rok temu.
Wizyta u logopedy i psychologa "wykryły" dysleksje, dysgrafię, dysortografie, zaburzenia mowy bez szczególnej etiologi tego zaburzenia.
Szkoła skierowala dziecko do nas , na takie bardzo luzne spotkanie wspierajace. Zabawa z psem+ zabawa z tekstem czytanej ksiazki, zaowocowalo checia przychodzneia na zajecia po lekcjach.
I...tu, po kilku spotkaniach wyszły dosc ciekawe szczegoly.
Najbardziej przysfajalne i bezproblemowe w czytaniu okazuja sie teksty gdzie bohaterem jest zwierze.
Przebrnelismy przez caly spis ksiazek gdzie pracowalismy nad tekstem + zabawami logopedycznymi opartymi na tresci ksiazki.(okolo 30 ksiazek) Doszlismy do drugiej czesci , czyli utrudnieniu tresci. Tu seria Martynki dala nam obraz problemu.
Wszedzie tam gdzie w tresci mamy do czynienia z kontaktem fizycznym dziecka z doroslym, nasza podopieczna dekoncentruje sie, przywoluje psa, miedli go, nie chce kontynuowac zajec, a jesli juz to omija je.
Problem zostal zgloszony psychologowi prowadzacemu.
Ten stwierdzil ze faktycznie stosunek dziecka do matki jest bardzo oschly, rozmowy z dzieckiem psychologa nie daly zadnych jednoznacznych wskazowek ze dziecko jest molestowane w domu. Ale....sztywnienie , napiecie miesniowe, zmiana mimiki twarzy u dziecka, odsuwanie sie gdy matka chce ja przytulic, niechec brania za reke, to tylko niektore zaobserwowane zachowania ktore nie maja miejsca w przypadku dziadkow czy ojca, kiedy odbieraja mala z zajec.
Zastanawiamy sie jak z dzieckiem rozmawiac, tym bardziej ze naszym celem zajec jest nie tylko poprawa jakosci czytania dziecka, zmniejszenie napiecia miesniowego, ale rowniez radzenie sobie z trudnymi sytuacjami. Odgrywamy scenki z ksiazek, z podzialem na role itp.
Jak sadzisz czy dalej pracowac w tym kierunku, wybierajac ksiazki gdzie mamy do czynienia z emocjami, gdzie opisane sa zdrowe relacj dziecko-dorosly czy wrocic do punktu wyjsciowego, czyli personifikacja zwierzat rowniez z uwzglednieniem relacji miedzy nimi?
Leszek
Wysłany: Wto 16:21, 14 Lis 2006
Temat postu:
No mam chwilke czasu.
Sluchaj - opisz mi przede wszystkim jakich zajec dotyczy problem - ja zupelnie nie wiem na jakim poziomie pracujecie - co to za zajecia ? Z kim? Kto prowadzi - kwalifikacje etc ...
Wszystko "co dalej" od tego zalezy.
To jak sądze nie jest tak, ze problem akurat u Was narasta obiektywnie.
To moze byc raczej miara Waszego wzrastajacego profesjonalizmu. Po prostu teraz pracujecie juz tak, ze dzieciak szybciej ujawnia problem.
Praca z psami od pewnego poziomu to taki katalizator tego typu ujawnien, ze czlowiek przezywa lekki szok i zaczyna sie zastanawiać - "gdzie ja do cholery trafilem? - do jakiegos zaglebia pedofili czy jak?"
To oslupienie znakomicie opisuje nasza guru czyli Anna Salter - dokladnie to samo wrazenie
(obie dostepne w PL jej ksiazki przeczytaj koniecznie jesli chcesz ten temat poznać z pierwszej reki - bardziej na chlodno pisze o pedofili nasza rodzima Maria Beisert ale jak poczytasz AS to albo uciekniesz i sama bedziesz potrzebowac pomocy dobrego terapeuty - mam nadzieje ze nie - albo usiadziesz ciezko na śniegu i powiesz - "Boże - zaczynam rozumieć ten świat ale to nie jest wcale miłe" )
Tak więc to "tylko" statystyka niestety a ona jest nieublagana - skoro fakt naduzyc seksualnych dotyczy ok 30 % dziewczynek i 10 % chlopcow to gdzies te dzieci są - prawda? No wlasnie na Twoich zajęciach na przyklad ...
Wiec czekam na doglebniejsze info a potem Ci powiem co proponuje OK
??
Leszek
Wysłany: Wto 13:17, 14 Lis 2006
Temat postu:
Kurcze!
Nie dostaje powiadomien o odpowiedziach a jak loguje sie na forum widze "brak postow" - po prostu przegapilem wiekszosc ostatnich tematow i do piero dzisiaj otwieram oczka ze zdumienia.
postaram sie po kolei cos napisac
pozdrowka!
Majka
Wysłany: Pon 10:39, 09 Paź 2006
Temat postu: Molestowanie seksualne
Coraz częsciej mamy do czynienia z dziećmi molestowanymi seksualnie.
Wychodzi to na jaw w trakcie rozmowy, wtedy gdy dziecko ma do nas zaufanie. Jak pracować z takim dzieckiem, jak rozmawiać i jak reagować w chwili gdy dowiadujemy sie, że taki proceder ma miejsce.
Leszku, help!!
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin